home sweet home
Ostatnie chwile jawily sie Chrisowi jak wiecznosc.Obracajac w palcach zuzyty klucz przez dluzsza chwile wahal sie go wrzucic zgodnie z obietnica do skrzynki na listy .Gdzies w jej otchlani czaila sie metaforycznie jego przyszlosc .Niepewna i pelna niebezpieczenstw.Intuicja jak magma rozlewala sie po jego podswiadomosci wysylajac silnie sygnaly,ktore trudno bylo mu zignorowac .Oto po niespelna roku opuszczal mieszkanie w ktorym czul sie tak swobodnie,bezpiecznie wracajac na droge niepewnosci i dyskomfortu,ktory objal go swymi szponami.Niczym mantra brzmialy mu w uszach wypowiadane przez slowa..TRudno mi bedzie znalezc nowe mieszkanie.Nie wiem kim jest osoba z ktora bede mieszkal..nie chce wracac! ..a jednak jakas sila bezwolnie popchnela go znow w ten sam nurt miast niesc z pradem rzeki,pograzyla w metnej otchlani dajac jedyna opoke na zbutwialym konarze metnej nadzieji.Wiszacym jak miecz Demoklesa poczuciu oddania sie w losy fortuny w ktora jakos slabo wierzyl.
Odliczajac kroki dzielacego od przystanku z uczuciem zawodu spogladal na swoj tak kojacy jego nastroje dotad dom.Kolejne tygodnie oddalone tysiacami kilometrow od tego miejsca w niklym stopniu zlagodzily ten stan stawiajac w jego duszy szpaler niepewosci,zalu i duzej dozy pesymizmu .Jego odwiecznego wroga.
Kataowaniem strof byloby opisywanie doglebne tego co nastapilo pozniej z pasternakowska wnikliwoscia Doktora Zywago,Blizszy temu jest Warsaw Shore,gdy kazdy odcinek zyciowy przemija szybko i zapomniale.Gwoli kronikarskiej naleznosci minely dwa miesiace pomieszkiwania w swoim domu po ktorych jak magnes kilometry w tysiacach przyciagnely go znow na swoje podwoje a scislej na tzw mieszkanie katem.
Kwietniowego popoludnia roku panskiego Chris zawital na nowe mieszkanie.Po kolejnych dwoch miesiacach znow osiadl na nowym lokum.Pole Position na dzien dobry nie okazlo sie dobre,oto bowiem przyjal warunki zamieszkania u bylego wspolokatora z ktorym za sprawa sklonnosci autorytarnych jak i szergu pomowien nie laczyla go jakas specjanie przyjazna wiez.Jednakze los ich zlaczal swa przekora.Po czasie niedlugim dolaczyl do nich trzeci wspollokator i tym to spodobem na rok zazebilo sie owe gniazdko trzema zgola innymi charakterami.W okresie marcowania kotow roku nastepnego wspolokator numer jede zawinal mandzur i opuscil na stale chrisowe lokum a w slad za nim dwa miesiace pozniej podazyl lokator numero duo.Lekka smuta z powodu exitu z domu \wielkiego brata nastapila w sercu krisowym .Wszak byl to ziomek zacny,bezkonfliktowy.Po czasie niedlugim do domu los nominowal kolejnych rezydentow.Lukasa i Grega.O ile ten pierwszy nie budzil zastrzezen i zrazu dla sie poznac jako bezproblemowy egzemplarz odarzony kultura i inteligencja o tyle osobnik no 2 budzil swa postura pejoratywne odczucia co mialo sie przelozyc juz w niedalekiej przyszlosci na realny asumpt tego przypuszcenia az za bardzo.Lukas nie pomieszkal dlugo straciwszy po miesiacu probna prace .Innymi slowy nie sprawdzil sie w oczach pracodawcy .Zdazyl jednak przed swym odejsciem zdradzic Chrisowi cenna wiedze nt niecheci Grega do jego osoby.Knowan niecnych,gdy po napier,,aniu o trzeciej w nocy w drzwi pokoju Lukasa i konfrontacji malej slowenej...zaprosil Luke a na piwo.Dewagujac skrycie w ogrodzie zaproponowal wyrzucenie Chrisa z domu na co Luke zareagowal mowiac,ze ow mu nie przeszkadza.Paradoks maly.Mieszkajac od miesiaca mial decydowac o tym czy Chris moze zosatc podobnie jak Greg mimo,ze Chris wprowadzil sie do tego domu poltora roku nieomal przed nimi..(scislej rok i 2 mc).Tak wiec pomysl upadl.Jednakowoz jak hydra mial sie rozrastac w coraz bardziej brutalnych i agresywnych odslonach.Pelnych jadu ,nienawisci,pogardy .nie konczac sie bynajmniej na swej oralnej formie.Zwazyc trzeba,ze Chris poczatowo spedzal czas z Gregiem.Jednakowoz z uwagi na jego dziwne zachowowania -brak dystansu do siebie,grozby-uznal ,ze szkoda czasu na takowe dewagacje .Zmiana ta zapoczatkowala brutalna lawine zachwowan z ktora dobry psychiatra mialby co czynic dokonujac analiz.
Pierwszym punktem zapalnym stala sie wizyta wlasciciela domu (wyimaginowana jak sie pozniej za sprawa chrisowego sledztwa okazalo).Wrociwszy z pracy Chris zauwazyl porozrzucane na chodniku niedopalki papierosow jak i brudny,nieposprzatany salon .Tego dnia rzekomo dom mial odwiedzic wlasciciel.Wieczorem Greg zawolal Chrisa na rozmowe.Wyluszczyl mu,ze wlasciciel niezadowolony byl Tylko ze stanu czystosci pokoju Chrisa nie mowiac nic o pokoju Lukasa i Grega i jakoby dajac do zrozumienia ,ze nie ogarniecie pokoju w terminie dni siedmiu skutkowac bedzie usunieciem krisowym z domu.Zabawne o tyle,ze z mocy prawa tak krotki termin po ponad rocznym pomieszkiwaniu byl nieskuteczny.Tak wiec zapalila sie czerwona lampka .Uno,Brak reakcji wlasciciela na brud jaki panowal ogolnie w domu,Duo.Brak podstawy eksmisji Chrisa.
Sytuacje zakonczyl atak furii Grega,gdy Chris zapytal Grega czy nie wstyd mu w takim stanie zapraszac wlascieciela do nie posparzatanego domu.Uslyszal wtedy dosadne Wypierda..j stad ! Po uplywie ok pol godziny Chris powrocil by odmrozic mieso i ponownie stal sie celem ataku Grega.Ow nie moc sie pogodzic z krytyka wyciagnal luzem lezace mieso z zamrazarki Chrisa pytajac czy mu nie wstyd.Nastepnie polecialy obelgi,straszenie policja a caly spektakl zakonczyl sie gestem lekko podniesionej piesci co zwiastowalo powazne problemy na przyszlosc.
Minelo kilka dni .Nastala niedziela.Podczas nieobecnosci Grega w domu Chris swoim zwyczajem wzial sie za porzadki ,Umyl podlogi,odkurzyl dywany,poscieral kurze,skosil trawe.O zgrozo bez pytania Greaga o pozwolenie.
Pozna pora lezac w upalnym pokoju z otwartymi drzwiami(warto sie uczyc na bledach,ale jak nie zostac paranoikiem..)ok godziny 0 40 do pokoju Chrisa wtargnal Greg,Czerwony na twarzy ,z szeroko rozwartymi zrenicami.Oszalaly w agresji tonem zaczal miec pretensje o jazde jego rowerem(na stwierdzenie,ze chris ma swoj)zaregowal tektem ten zardzewialy.Warto tu dodac,ze Greg kupil sobie rower na ktorym nie jezdzil,.W dalszym tonie pretensji bylo przestawienie kaktusa na parapecie o..10 cm.Wszak Chrisowi nie wolno bylo ruswzac rzeczy Grega ,natomiast Gregowi chrisa rzeczy juz tak.Podobniez jak wchodzic do pokoju w srodku nocy.Bedac pod wplywem ziola i % .Wracajac do listy pretensji pojawilo sie na niej sciecie trawnika jak i umycie podlog(Greg zapowiedzial wprowadzenie dyzurow ,ktore de facto nigdy nie zostaly wprowadzone w zycie).Serie wywodow zakonczylo uderzenie z piesci w klatke piersiowa,gdy Chris lezal w lozku.Kolejny etap agresji ze strony Grega.Na koniec orzekl,zeby Chris szukal sobie nowej chaty,bo inaczej bedzie wojna.
Nastapilo zlamanie rzekomych zasad Grega ,ze nigdy nie uderzy nie broniacej sie osoby.
Skutkiem powyzszej sytuacji bylo napisanie przez Chrisa maila do wlasciciela domu a odpowiedz po czesci nie zaskoczyla..po czesci zwalila z nog.Okazalo sie,ze zadnej wizyty wlasciciela nie bylo(lacznie z robieniem zdjec pokoju Chrisa),wlasciciel wbrew temu co mowil Greg nigdy nie wyrazil zgody na zamieszkiwanie domu przez wiecej niz jedna osobne(swoja droga podobnie klamal poprzedni wspolokator o wizycie wlasciciela i jego zgodzie na podnajem).Wlasciciel wiedzial tylko o swoim poprzednim wynajmujacym o imieniu Michael,nie byl nim znajomy Chrisa z poprzedniego mieszkania,ktore razem wynajmowali.Tak wiec w przekonaniu wlascieciela Michael mieszkal w domu do czasu wprowdazenia sie Grega(mimo,ze od roku juz go tam nie bylo)Finalnie wlasciciel oznajmil Chrisowi,ze nie bedzie go wspieral i mu pomagal,gdyz ma umowe z Gregiem.Dosc czestym zjawiskiem jest,ze umowa jest na jedna osobe a pozostale wspolmieszkajace jej nie potrzebuja tak wiec tak wiec Chris dotad zyl w nieswiadomosci.